Lifestyle,  Relacje

Dlaczego utrzymywanie kontaktów z koleżankami po porodzie jest takie trudne?

Mam w swoim kręgu wiele mam, które w przeciągu kilku lat urodziły dziecko. Często sobie rozmawiamy na temat utrzymywania wspólnych relacji i jak nasze życie zmieniło się po urodzeniu dziecka, również w kwestii utrzymywania kontaktów z koleżankami. Pamiętam, jak miałam taką rozmowę z moją przyjaciółką, z którą wcześniej prowadziłyśmy blog. Napisała artykuł na bardzo zbliżony temat. Bardzo dobry artykuł. Ale chciałam go wtedy uzupełnić jeszcze o kilka ważnych punktów i stwierdziłyśmy, że napiszę go również z mojej strony.

Po porodzie każda z nas spotkała się z tym samym problemem. Była nim utrata koleżanek, poluźnienie więzi lub całkowite jej zerwanie. Wydawać by się mogło, że bez powodu. Jeśli chcesz dowiedzieć się z jakich powodów zrywamy kontakty z przyjaciółkami i koleżankami po porodzie to zapraszam Cię do dalszej części artykułu.

Utrata koleżanek nie zawsze musi się wiązać z ich niechęcią do nas, a problem jest zdecydowanie bardziej złożony i trzeba patrzeć na niego szerzej niż tylko przez pryzmat swojej własnej urażonej dumy czy smutku. Dodatkowo jedni ludzie zostają przy nas bez względu na wszystko, a inni odchodzą, bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Pewne relacje ulegają wypaleniu, być może obie strony nie czerpią już niczego ze wspólnej znajomości i nie ma sensu dalej jej utrzymywać. Jakie są więc  przyczyny utraty koleżanek po porodzie?

Nasza własna niechęć do kontaktów i izolowanie się

Po urodzeniu dziecka dość naturalne jest, że nie chcemy spotykać się ze znajomymi. Potrzebujemy odpoczynku i czasu na to by dojść do siebie. Chcemy w tym czasie chronić też maleństwo, które jeszcze nie otrzymało wszystkich szczepień, a także nabywa odporność. Mamy w tym czasie zmagają się z nawałem pokarmowym, dopiero uczą się opieki nad dzieckiem, jego rytmu dnia i chcą w całości przeznaczyć ten czas właśnie na to.

Bardzo naturalne jest więc nasze izolowanie się od znajomych i przyjaciół. Utrzymujemy w tym czasie bliskie kontakty jedynie z najbliższą rodziną. Czasem ten czas izolowania przedłuża się ze względu na nasza samopoczucie, komplikacje lub zmęczenie. Jednak nie będzie on trwał wiecznie.

Czasem zdarza się tak, że niektóre znajomości nie przetrwają tej próby i więzi rozluźnią się na tyle mocno, że nie będziemy chcieli utrzymywać już wspólnych kontaktów i przestaniemy ich potrzebować.

Zmiana priorytetów: skupienie na dziecku i relacji z partnerem

Kiedy na świecie pojawia się maluch jest dla nas najważniejszy. Cały jest potrzebą, którą trzeba zaspokoić. Jedzenie, picie, przebieranie pieluszek, przytulenie, ukojenie, utulenie do snu, zaśpiewanie kołysanki… To wszystko wymaga od nas poświęcenia wiele swojej energii i czasu. Zaczyna być dla nas ważniejsze spędzenie spokojnego wieczoru z dzieckiem czytając mu bajkę do snu, niż piwo czy kawa z koleżankami.

To też czas kiedy partner może czuć się nieco odrzucony, więc chcemy pracować nad relacją z nim. I to z nim budować bliższą przyjaźń i włączać go stopniowo w obowiązki  przy dziecku. W pierwszych tygodniach naturalnie więcej czasu będzie spędzało z mamą, przy piersi. Ale również dla partnera w tym czasie często ważniejsza staje się wieczorna kąpiel dziecka i wspólnie wypracowane rytuały niż spotkanie z kumplami.

Możemy nie mieć już energii na kolejne relacje i spotkania z ludźmi. Zwłaszcza jeśli z natury raczej jesteśmy introwertykami i wolimy domowe zacisze, spędzenie czasu w spokoju, którego potrzebujemy po długim męczącym dniu. Coś innego stało się dla nas ważniejsze niż znajomości.

Bariery finansowe

Czasem przeszkodą mogą być bariery finansowe. Kiedy rodzi się dziecko mamy już i tak wiele dodatkowych wydatków. Czasem nasza sytuacja finansowa też nie jest rewelacyjna. Zdarza się tak, że zostajemy samotnymi rodzicami i musimy sobie radzić całkowicie samodzielnie. Jak w tym wszystkim znaleźć dodatkowe parędziesiąt złotych na bilet, kawę, ciasto czy inne towarzyszące wspólnym wyjściom czy spotkaniom rzeczy?

Oczywiście można spotkać się w domu i przerzucić koszt przyjazdu na znajomych. Ale przecież nie możemy oczekiwać, że to oni zawsze będą do nas wpadać i jeszcze przywiozą ze sobą jakiś ekwipunek.

Wykluczenie komunikacyjne

Zdarza się, że jedna ze wspólnych koleżanek mieszka na totalnym zadupiu. Wtedy możemy spotkać się z wykluczeniem komunikacyjnym. Jak dojechać do siebie kiedy do miasta czy innej wioski jedzie jeden autobus na krzyż, a Ty nie masz ani prawka ani samochodu? No sory resory, ale nie da się! Pół biedy kiedy to sąsiednia wioska i możesz zrobić sobie spacerek, nawet z wózkiem. Ale jeśli dzieli Was więcej niż 20 km w obie strony to może być trochę ciężko.

Niestety utrzymanie więzi bez wspólnych spotkań może okazać się dużym wyzwaniem.

Brak dostępu do pomocy przy opiece nad dziećmi

Niektórzy rodzice są też pozbawieni pomocy przy opiece nad dziećmi. Może mama nie ma oparcia w partnerze i nie może z nim zostawić dziecka? Może jej partner nie jest zaangażowany w opiekę nad dzieckiem? Może nie ma dziadków, którzy mogliby pomóc? A może po prostu nie chcą? A niania? Jeśli dodamy do tego barierę finansową to jak jeszcze znaleźć przynajmniej 15 zł za godzinę dla niani, kiedy nie możemy sobie pozwolić na bilet i inne rzeczy, a spotkanie nie potrwa przecież godzinę z dojazdami w obie strony – dokładając do tego bariery komunikacyjne.

Nie na wszystkie spotkania z koleżankami zabierzemy dzieci. Niektóre z nich dzieci nie mają, niektóre nie lubią. Trudno w takiej sytuacji utrzymać więź taką jak wcześniej.

Zwykły brak czasu

Czasem po prostu nie mamy już czasu na spotkania ze znajomymi. Idealnie byłoby gdyby ten czas był. Byłoby też zdrowo dla naszej głowy. Jednak pracując, łącząc pracę z wychowaniem dzieci, czasem jeszcze z ciągłym dokształcaniem, dbaniem o dom, porządek, a może jeszcze ogród, naszych domowych przyjaciół (zwierzęta) brakuje nam już po prostu czasu i nie mamy kiedy wcisnąć jeszcze kolejnego spotkania.

 

Niedogodności mieszkaniowe

Nie zawsze jest tak, że mamy własne mieszkanie. Może mieszkamy kątem u swoich rodziców, albo mamy dużą rodzinę wielopokoleniową w jednym mieszkaniu. Nie możemy samodzielnie decydować o wszystkim i zapraszać sobie kogo chcemy i kiedy chcemy. Wszystko musimy konsultować z resztą rodziny i dostosować się do ich planów i decyzji.

To też może powodować niechęć do spotkań ze znajomymi.

 

Takich powodów może być znacznie więcej. I nie mówicie, że „jak ktoś chce, to zrobi wszystko”, bo nie wszystko jest zawsze takie proste i czarno-białe. Czasem występuje wiele czynników, które sprawiają, że nasze więzi ulegają rozpadowi i tracimy znajomych i koleżanki. Nie każdy jest w stanie zrozumieć nasze ograniczenia. Nie każdy chce je zrozumieć.

Dajcie znać jak Wasze relacje z koleżankami zmieniły się po urodzeniu dziecka i czy udało Wam się utrzymać większość znajomości?

Do następnego napisania!

Cześć! Jestem Joanna. Jestem przede wszystkim mamą, ale też spełniam się na polu zawodowym. Mam wspaniałego partnera, który wspiera mnie w moich działaniach i bez niego nie powstałby ten blog. Mam cudownego synka, który codziennie daje mi dobrego kopa do działania! Ukończyłam studia pedagogiczne w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim, zdałam wszystkie egzaminy studiując Komunikację Społeczną na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – jednak nie podeszłam do obrony, znajdując się wtedy na małym życiowym zakręcie, miałam również epizod dwóch semestrów studiów administracyjnych na AJP w Gorzowie Wielkopolskim, ale z uwagi na trudność pogodzenia wszystkich ról jakie pełnię, musiałam z nich także zrezygnować. Bardzo lubię spędzać czas z moją rodziną w wolnych chwilach, lubię upiec dobre ciacho, kocham i muszę czytać – chociaż 15 minut każdego dnia, oczywiście uwielbiam pisać, ostatnio korzystam wiele z rad Kobiecej Foto Szkoły, uczestnicząc aktywnie w #instawtorku. Fotografuję telefonem. A kiedy udaje mi się nie mieć zrobionych paznokci – lubię odkurzyć moją gitarę.

Zostaw komentarz