Dziecko,  Lifestyle,  Relacje

Ale to jest dla dziewczynek! Nie kupię Ci tego!

Wiecie, że czasem zdarza mi się łapać na takich myślach, albo słowach wypowiadanych do swojego dziecka? Jednak później następuje chwila zastanowienia, zwolnienie blokady maszyny losującej i myślę sobie – a walić to! Tak zostaliśmy wychowani, dziś mamy inny świat. Ok, możesz kupować co chcesz, możesz być kim chcesz, ubierać się jak chcesz i bawić się czym tylko chcesz. Nie ma rzeczy dla chłopców, albo dla dziewczynek.

Uważam, że nie ma czegoś takiego, jak podział na kolory chłopięce czy dziewczęce. Zabawki chłopięce i dziewczęce. Albo bajki dla chłopców i dla dziewczynek. Jeśli moje dziecko ma ochotę obejrzeć bajkę o Barbie, kupić sobie różową różdżkę, która aż rzyga tęczą, to ok. Jestem za!

Nie sądzę też by miało to jakikolwiek związek z jego przyszłą orientacją, jak sugerują inni ludzie. Ale jeśli tak będzie to zawsze będę wspierać swoje dziecko w jego decyzjach.  Na razie mój syn po prostu lubi różowy kolor i mocno kolorowe rzeczy. Zabawki dla chłopców zwykle są nijakie, mało kolorowe, stonowane i szare. A te dedykowane dziewczynkom rzeczy mocno przyciągają uwagę intensywną barwą.

Nie mam też problemu z tym, żeby moje dziecko ubrało koronę, albo nałożyło opaskę czy inną część garderoby, która przeznaczona jest dla dziewczynek. Jeśli jemu się to podoba i uważa, że to fajne niech spróbuje. Zwłaszcza jeśli mocno upiera się przy swojej decyzji i czuje się w tym dobrze.

Żaden strój, kolor czy wybór zabawek nie determinuje tego kim jesteśmy. Myślę, że te „dziewczyńskie” zabawki mogą wiele nauczyć również chłopca. Pokazać mu, że bycie kobietą jest fajne, że dziewczyny są silne i mogą robić w swoim życiu wiele ciekawych rzeczy, ale chłopcy też mogą robić to co dziewczyny. I na odwrót. Dlatego mój syn ma kuchenkę, na której bawi się w gotowanie, a coraz częściej też przychodzi uczestniczyć w gotowaniu ze mną. Ma lalkę i maskotki, którymi się opiekuje i bawi się, że zmienia im pieluszki. Chłopcy również mogą się przygotować do bycia dobrym tatą (zgodnie z logiką, że lalki mają nauczyć małe dziewczynki bycia dobrą mamą).

Ostatnio podczas zakupów w sklepie, kiedy Leo chciał kupić sobie kilka rzeczy za swoje własne pieniądze wybierał głównie zabawki „dla dziewczynek”. Jakąś gazetkę z Barbie, różową różdżkę i kilka innych rzeczy. No i wtedy niewiele myśląc mówię:

– Leo, ale to jest dla dziewczyn.

– No i co z tego?! To wcale nie jest tylko dla dziewczyn.

W sumie na tym się skończyło, nie mogłam się z nim nie zgodzić. Wiele takich rzeczy jest tylko kwestią naszego podejścia, niezrozumienia, strachu, lęku przed nowym i nieznanym czy innym. Dzieci na szczęście go nie mają. Wszystko jest dla nich równe. I to jest piękne!

Dajcie znać w komentarzach czy podoba Wam się mój tekst i co sądzicie o podziale na to, co dziewczęce i chłopięce.

 

Do następnego napisania!

 

Cześć! Jestem Joanna. Jestem przede wszystkim mamą, ale też spełniam się na polu zawodowym. Mam wspaniałego partnera, który wspiera mnie w moich działaniach i bez niego nie powstałby ten blog. Mam cudownego synka, który codziennie daje mi dobrego kopa do działania! Ukończyłam studia pedagogiczne w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim, zdałam wszystkie egzaminy studiując Komunikację Społeczną na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – jednak nie podeszłam do obrony, znajdując się wtedy na małym życiowym zakręcie, miałam również epizod dwóch semestrów studiów administracyjnych na AJP w Gorzowie Wielkopolskim, ale z uwagi na trudność pogodzenia wszystkich ról jakie pełnię, musiałam z nich także zrezygnować. Bardzo lubię spędzać czas z moją rodziną w wolnych chwilach, lubię upiec dobre ciacho, kocham i muszę czytać – chociaż 15 minut każdego dnia, oczywiście uwielbiam pisać, ostatnio korzystam wiele z rad Kobiecej Foto Szkoły, uczestnicząc aktywnie w #instawtorku. Fotografuję telefonem. A kiedy udaje mi się nie mieć zrobionych paznokci – lubię odkurzyć moją gitarę.

Zostaw komentarz