matkowe grupy facebookowe
Lifestyle,  Relacje

Matkowe grupy facebookowe i fora internetowe – czyli matka, matce wilkiem…

Matkowe grupy facebookowe to tekst, który jest już tak bardzo zaległy, że muszę koniecznie zacząć od niego. Piszę go na prośbę jednej z Was, jednej z moich czytelniczek.  Postanowiłam odpowiedzieć na tę prośbę, bo temat wydaje mi się naprawdę wart uwagi i chwili pochylenia się nad nim. Choć może też wydawać się nieco śmieszny i banalny.

Założenia i cel powstawania grup internetowych dla matek

Cel powstawania takich grup jest jak najbardziej zrozumiały i szczytny. Powstają po to, żeby młode (ale nie tylko) mamy mogły znaleźć odpowiedzi na nurtujące je pytania. Ich głównym celem jest wzajemne wsparcie matek. Mamy odpowiadają tam sobie na pytania dotyczące kwestii karmienia dzieci, w przypadku wątpliwości dotyczących chorób dziecka – choć tutaj lepiej byłoby udać się do lekarza, niż szukać odpowiedzi w Internecie; dotyczące szkoły, zabaw rozwijających dziecko, zauważonych nieprawidłowości w rozwoju maluszka, czasem sprzedaży, albo wymiany czy chęci oddania jakiś nieużywanych już przedmiotów, które mogą przydać się innej mamie i jej dziecku. Można znaleźć na nich naprawdę wiele pytań i wątpliwości. Jakie są więc cele i założenia takich grup?

  • Wzajemna pomoc,
  • Odpowiedzi na pytania i wątpliwości,
  • Sprzedaż,
  • Wymiana,
  • Wsparcie.

Wiele z tych pytań powinno jednak znaleźć swoje miejsce w gabinecie lekarza lub specjalisty. Zadane pytanie dotyczące zdrowia, albo rozwoju malucha, co do którego mamy duże wątpliwości powinny paść właśnie w takich miejscach.

Czy grupy matkowe rzeczywiście pomagają?

I tak, i nie… Niektóre pomagają, niektóre nie pomagają. Bardzo trudno stwierdzić jednoznacznie. Wszystko zależy od charakteru grupy, od jej członków, od administratora i jego reakcji na pojawiające się komentarze i odpowiedzi, a także od samego faktu publikacji i akceptacji postów.

Mam wrażenie jednak, że większość z tych niby pomocowych grup bardziej przeszkadza i sieje jeszcze więcej wątpliwości. Zwłaszcza jeśli są nieumiejętnie prowadzone i brak w nich atmosfery życzliwości i prawdziwego, wzajemnego wsparcia. W części z nich, zamiast wsparcia możemy znaleźć jedynie ocenianie, wyszydzanie, a nawet rady nie na temat, o które wcale się nie prosiłyśmy. To miejsca, gdzie hejt i jad wylewa się wielkimi falami. Często to obserwuję, bo prowadząc blog, sama udzielam się w takich miejscach.

Mamy, zamiast wychodzić z takiej grupy z garścią przydatnej wiedzy, wracają wręcz pełne wątpliwości. Rady, które otrzymują, są przepełnione stereotypami i nierzadko negatywną oceną. Nie dostają spokoju, tylko pozostają z pytaniem: czy ja na pewno jestem dobrym rodzicem? Albo niepewne siebie, wręcz z kategorycznym stwierdzeniem: Jestem do bani! Nie nadaję się na rodzica. Zawiodłam.

Jak uchronić się przed hejtem na matkowych grupach?

Ciężko stwierdzić, jak uchronić się przed samym hejtem, bo żeby nas nie dotknął, musielibyśmy chyba przestać oddychać i w ogóle wypowiadać własne zdanie. Zawsze znajdzie się tzw. troll, który może zmieść nas z powierzchni ziemi… Jednak istnieje kilka skutecznych sposobów, które przed tym hejtem mogą nas uchronić lub zmniejszyć ryzyko.

Najlepsze sposoby na ochronę przed hejtem na mamowych grupach to:

  • Pisanie tylko na sprawdzonych grupach, prowadzonych przez osoby profesjonalnie zajmujące się Social Mediami, które potrafią szybko reagować na konflikty i hejt pojawiający się w mediach,
  • Wybieranie grup prowadzonych przez specjalistów w swojej dziedzinie,
  • Grupy prowadzone przez blogerów z dużym zasięgiem,
  • Sprawdzanie komentarzy i ilości tych negatywnych, a także jakości pojawiających się na forach odpowiedzi,
  • Szukanie opinii o forach i grupach, zanim zamieścimy tam naszą wypowiedź,
  • W przypadku poważnych wątpliwości zawsze lepszym wyborem jest udanie się do specjalisty lub lekarza,
  • Wybieranie grup mocno sfokusowanych na jakiś konkretny problem.

 

I pamiętaj, sama nie bądź wilkiem… Bądź dobra, bądź pomocna, bądź wsparciem!

 

Do następnego napisania!

 

 

 

Cześć! Jestem Joanna. Jestem przede wszystkim mamą, ale też spełniam się na polu zawodowym. Mam wspaniałego partnera, który wspiera mnie w moich działaniach i bez niego nie powstałby ten blog. Mam cudownego synka, który codziennie daje mi dobrego kopa do działania! Ukończyłam studia pedagogiczne w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Gorzowie Wielkopolskim, zdałam wszystkie egzaminy studiując Komunikację Społeczną na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – jednak nie podeszłam do obrony, znajdując się wtedy na małym życiowym zakręcie, miałam również epizod dwóch semestrów studiów administracyjnych na AJP w Gorzowie Wielkopolskim, ale z uwagi na trudność pogodzenia wszystkich ról jakie pełnię, musiałam z nich także zrezygnować. Bardzo lubię spędzać czas z moją rodziną w wolnych chwilach, lubię upiec dobre ciacho, kocham i muszę czytać – chociaż 15 minut każdego dnia, oczywiście uwielbiam pisać, ostatnio korzystam wiele z rad Kobiecej Foto Szkoły, uczestnicząc aktywnie w #instawtorku. Fotografuję telefonem. A kiedy udaje mi się nie mieć zrobionych paznokci – lubię odkurzyć moją gitarę.

Zostaw komentarz