
Pierwsze dziecko przeciera szlaki — ile w tym prawdy?
Mówi się, że pierwsze dziecko przeciera szlaki, jest swego rodzaju eksperymentem rodzicielskim. Nie do końca jednak śmiem się z tym stwierdzeniem zgodzić… Co mam powiedzieć, jako mama jedynaka?
Rodzicielstwo to różne stany emocjonalne, czyli jazda bez trzymanki
W pewnym sensie pierwsze dziecko przeciera szlaki… Muszę w końcu od samego początku poznać własne dziecko i nauczyć się go, nauczyć się z nim funkcjonować. Dokładnie tak, jak w każdej nowej znajomości, która nie zawsze jest łatwa. Może często pełna uśmiechu, czułości, wrażliwości, nowości, ekscytacji, łagodności, entuzjazmu, beztroski, dumy, zaciekawienia, życzliwości, wylewności i fascynacji. Jest również pełna tęsknoty za utraconą wolności, za własnym dzieckiem gdy nie ma nas obok, bezradności w trudnych sytuacjach, bezsilności, lęku, niepewności, niewygody, smutku. To pełnia obaw, wątpliwości, czasem żalu, podenerwowania, irytacji, przerażenia, przytłoczenia, rozdrażnienia, samotności, frustracji, tremy, zaniepokojenia, zatroskania, zawiedzenia, zażenowania i zawstydzenia… Te wszystkie stany emocjonalne towarzyszą Ci przez cały czas bycia rodzicem. Nie ważne czy pierwszego, czy drugiego, czy trzeciego dziecka. Zawsze. Może z kolejnym dzieckiem, jesteś bardziej pogodzona z tym, co odczuwasz.
Zawsze musisz poznać nowego człowieka
Za każdym jednak razem, tak samo, musisz poznać nowego człowieka. Z jego całym charakterem, z jego wadami i zaletami, na które nie masz zbyt wielkiego wpływu, z jego temperamentem, który albo będzie odpowiadał Twojemu, albo będzie kompletnie inny.
Każde dziecko otwiera nowe szlaki, nową drogę. Za każdym razem będziesz musiała uczyć się czegoś nowego o nim i o sobie. Wtedy kiedy biegacie beztrosko po plaży, podrzucając piłkę, wtedy kiedy uśmiecha się do Ciebie, wesoło kopiąc w piasku, ale też wtedy kiedy krzyczy z kipiących w nim emocji i kładzie się na ulicy, twierdząc, że dalej nie idzie. Ale wieczorem i tak zawsze przytulisz go mocno, pocałujesz, wyjaśnicie sobie wszystkie sprawy i będziesz mogła patrzeć, jak beztrosko zasypia, przytulając ulubionego misia, w błogim spokoju… Wtedy przestanie mieć znaczenie czy wszystkie ubranka były wyprasowane przy pierwszym, drugim czy trzecim dziecku, ile razy wyparzyłaś butelki, czy oblizałaś choć raz smoczek, czy założyłaś mu ubranka bez żadnej plamki, a trzeciemu to już było Ci obojętne. Największym eksperymentem będzie dla Ciebie poznanie tego nowego człowieka. Niezależnie czy jest pierwszy, drugi, trzeci, czwarty czy dziesiąty.
Do następnego napisania!

